To już trzeci post, w którym dzielę się piosenkami mojego życia, a lista nadal się nie kończy!
Michał Bajor – Tango dell’amore
Ta piosenka ma taką temperaturę, że gdybym mogła jej dotknąć, na pewno by parzyła. Doskonały tekst Romana Kołakowskiego, świetna muzyka Marcina Nierubca i sensualny głos Michała Bajora sprawiają, że od tego utworu nie sposób się uwolnić.
Ewa Demarczyk – Rebeka
Rebeka kojarzy mi się z majem – siedzimy w taksówce w drodze na Zapiski z wygnania, z głośników płynie głos Ewy Demarczyk, dojeżdżamy na spektakl, podczas którego Rebekę fenomenalnie wykonuje Krystyna Janda. Wróciłam do domu i wiedziałam, że nie uwolnię się od tej piosenki. Uwielbiam tempo Ewy Demarczyk w tym utworze, jej perfekcyjną dykcję i mocny, zdecydowany głos. Po prostu niesamowite.
Varius Manx – Wstyd
Płyta Elf to muzyka mojego dzieciństwa. Uwielbiam ją, jest dla mnie tak sentymentalna, jak tylko może być. Wstyd ma w sobie tak dużo emocji, że w połączeniu ze wspomnieniami stanowi dla mnie mieszankę idealną.
Hey – List
Kiedy byłam mała, o moją edukację muzyczną dbała kuzynka (dzięki, Ania, uratowałaś mnie przed smurfnymi hitami!), która karmiła mnie między innymi Listem. Sentymenty sentymentami i nawet jeśli mają dla mnie duże znaczenie, ta piosenka jest po prostu piękna!
2 odpowiedzi na “Piosenki mojego życia #3”
Ej, Smurfne Hity były spoko 😉
Mojego serca nigdy nie podbiły 😉