Światowy Dzień Książki


Książki są bardzo bliskie mojemu sercu, nie tylko dlatego, że z wykształcenia jestem bibliotekarą i edytorem, po prostu KOCHAM CZYTAĆ. Banalne, prawda? Mam nadzieję, że Wy też. To bardzo ciekawa i jednocześnie rozwijająca rozrywka. Zdecydowanie nie tylko dla nudziarzy, zaręczam. Dzisiaj, 23 kwietnia, obchodzimy Światowy Dzień Książki.

Od zawsze, ale naprawdę od zawsze, uważałam, że moim przeznaczeniem jest pisać książki. Tworzyć historie, zajmować półki w księgarniach i bibliotekach. Teraz się z tego śmieję, ale kiedyś poważnie w to wierzyłam. Pierwszą książkę napisałam w wieku, nie wiem czy nie skłamię, 10 lat. Dokładnie pamiętam, że zeszyt był w linię i… tworzyłam horror. O dziewczynkach na strychu. Nigdy tej książki nie dokończyłam. Podejrzewam, że zeszyt już nie istnieje (choć mogę się mylić), więc przepadło. Pomysł w każdym razie genialny, mówię Wam, gdyby nie to, że zapomniałam dopisać zakończenia, zostałabym najmłodszą polską autorką horrorów. TRUDNO.

Mnóstwo niedokończonych książek

Po drodze książek było mnóstwo. Wyobraźnię miałam na tyle wybujałą, że każdy mój „pamiętnik” można uznać za taki (u)twór. Zmyślałam historie, bo od zawsze miałam ich w głowie od groma. W gimnazjum zabrałam się za ROMANS PARANORMALNY! Tak, wieki całe przed „Zmierzchem”.

Deal with it, Stephenie Meyer!

To było tak pokręcone opowiadanie, że wróciłam do niego na studiach. Szczerze chciałam je przerobić, ponieważ stwierdziłam, że – choć wykonanie tragikomiczne – jest w tym jakiś potencjał. Dalej czeka na lepsze czasy, wrzuciłabym Wam tutaj kawałek, ale po dłuższym zastanowieniu zdecyduję za Was – nie chcecie tego. Światowy Dzień Książek powinniście świętować czymś przyjemniejszym!

Pod koniec gimnazjum/na początku liceum pisałam też książkę-blog, o jakiejś studentce, choć nie miałam pojęcia o studenckim życiu. Naprawdę, śmieję się z tego w głos, jednocześnie jednak uważam, że nie był ze mnie w tym gimnazjum taki straszny dzieciak, jak myślałam. Jest to nawet trochę urocze, co ja sobie myślałam o życiu.

A może poezja?

W gimnazjum i na początku liceum pomyślałam sobie, że to czas na to, by zacząć pisać wiersze, wena wzbierała takimi falami, że musiałam, po prostu musiałam. BORZE ZIELONY, MOCNO SOSNOWY. Te twory wierszopodobne to przykład najprawdziwszej grafomanii, nie wiem, doprawdy nie wiem, co było w tej mojej łepetynie. Teraz wstyd mi czytać te wypociny, pełne jakiegoś młodzieńczego cierpienia za kompletnie nie wiem czym. Zeszyty leżą i płoną ogniem moich policzków.

„Tomik” (bogowie, TOMIK, wymyśliłam, że ktoś mi to kiedyś wyda) miał być zatytułowany, jakże optymistycznie, „Mój prywatny Armagedon”. A co mi tam, zaraz coś dla Was znajdę, dlaczego mam śmiać się sama…

POŻEGNANIE

Żegnaj…

Ekran wspomnień pokryje kurz

Głos wiatru nie wyszepcze Twojego imienia

Nie będę widzieć Cię we śnie

A Ty będziesz spał spokojnie.

Jeśli będę potrafiła zapomnieć…

Rozumiecie… I napisałam takich perełek ok. 200. Dramat.

Dramatyczny dramat

A właśnie! Dramat. Kiedy już nieco podrosłam i zostałam studentką, zaczęłam pisać prozy. Krótkie, powiedzmy treściwe. O miłości, a jakże. Niektóre podobają mi się z sentymentu. Co do reszty, nie wiem, co sobie myślałam, kiedy publikowałam to w milionie miejsc Internetu i jeszcze się tym chwaliłam, na szczęście było-minęło. Ba, w tym czasie udało mi się stworzyć pierwszego w życiu (i jak do tej pory ostatniego) virala. Mój cytat o najpiękniejszych relacjach był wszędzie, widuję go do dzisiaj. Nikt nie wie, że jestem autorką, ale nie ubolewam.

Moim wielkim, największym wręcz, pisarskim marzeniem było stworzenie dramatu. I wiecie co? Zrobiłam to. Trochę się śmieję, jak ze wszystkiego, ale to jedyna rzecz, z której poniekąd jestem dumna, bo włożyłam w nią sporo pracy. I emocji. Wymyśliłam też całkiem niezłą historię. Do dopracowania, oczywiście, ale jakiś totalny niewypał to to nie jest. A jestem z całą pewnością swoim największym krytykiem.

Jak widzicie, Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich musi być dla mnie ważny, ponieważ słowa i książki są w moim życiu niemal od zawsze. Kocham ważyć słowa, choć często robię to niezwykle pokracznie. Kiedyś może wydam książkę, w końcu życie w jakimś stopniu polega na spełnianiu marzeń. Zaplecze i pełną szufladę słów już mam.

W nagrodę już dzisiaj pójdę kupić sobie książkę.


6 odpowiedzi na “Światowy Dzień Książki”

  1. Chodź, napiszemy sobie książkę. Każda swoją : D Na moim tle wypadniesz cudownie : D
    A z wiersza, rzeczywiście parsknęłam <3333

  2. Zapomniałam, że to komentowałam 8D Teraz chciałabym zauważyć, że mój avatar jest na screenie jako pierwszy 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *