7 zachowań, których nauczyły mnie horrory


Są takie zachowania, na które może sobie pozwolić tylko bohater horrorów.

Jestem fanką horrorów i czasami myślę, że żeby zostać głównym bohaterem niektórych „dzieł”, trzeba naprawdę pożegnać się z rozumem. Chyba nikt nie postępuje bardziej niedorzecznie. I jak już człowiek parę takich „klasycznych” horrorów zobaczy, to wiele może się nauczyć. Przedstawiam 7 zachowań, których się nauczyłam.

Kiedy patrzysz przez wizjer, musisz być przygotowany na wszystko

Po pierwsze nastaw się na to, że coś się pojawi. Ewentualnie jakieś oko będzie się już wpatrywało w nasze. Coś mignie. Coś przejdzie. Coś zbliży się niezwykle szybko. Po prostu się przygotuj! Zaklej usta, jeżeli trzeba. Nie wydrzesz się, wycofasz i wszystko będzie dobrze. A, zapomniałabym! Kiedy nikogo nie ma po drugiej stronie drzwi, nie otwieramy. Święta zasada. Bo przepraszam bardzo, jeżeli domofon Ci zadzwoni raz i następuje długa cisza, to lecisz przed dom i sprawdzasz każdy kąt? Najlepiej krzycząc głośno: „Halo! Jest tu ktoś?!”. Właśnie. Przechodzimy do punktu numer 2.

Jeżeli coś w domu stuknie, nie krzyczymy „Halo?! Jest tutaj ktoś? Mamo/Tato/Kochanieee!”

Jeżeli jesteś w domu sam, to jesteś sam. Mamy, tatusiowie i kochania nieczęsto wchodzą do domu cicho jak mysz, kitrają się, by nagle coś niechcący opuścić. Chyba że masz urodziny. Złodziej/Duch/Morderca natomiast, do momentu aż nie zaczniesz się głupio drzeć, może Cię po prostu nie zauważyć. Siedź na tyłku i po cichu ogarniaj, co się dzieje. Pod jedynką w swoim telefonie, mam nadzieję, masz 112.

Nie wchodzisz do piwnicy, w której nie działa żarówka

Idziesz po ogórki w środku nocy i okazuje się, że w piwnicy (do której oczywiście schodzi się schodami bardzo, bardzo głęboko) nie ma żarówki? Robisz w tył zwrot i obchodzisz się smakiem. Proste. Nie idziesz po omacku (a już na pewno nie krzyczysz HALO, patrz pkt 2.), nie czekasz z zapaleniem latarki do momentu, aż ktoś przed Tobą stanie. Odwracasz się, zamykasz drzwi i nie idziesz tam, dopóki nie kupisz tej durnej żarówki.

Nigdy, ale to przenigdy się nie rozdzielaj

Serio, kto mądry się rozdziela? Hej! Odczuwasz zagrożenie, więc NIGDY się nie rozdzielasz! Ktoś Cię goni, coś się dzieje? Trwaj przy kompanie jak cień, żadnego „ty w lewo, ja w prawo”. Nikogo nie zmylicie. Ten KTOŚ jest zawsze krok przed Wami, po co mu to ułatwiać, no po co?

Jeżeli przebudzisz się w nocy, nie wpatruj się za bardzo w najciemniejszy kąt

Po prostu zamknij oczy i próbuj zasnąć. Po jaką cholerę patrzysz się w ten jeden, najciemniejszy kąt? Nie rób tego. Zakryj się kołdrą, odwróć do ściany, życie stanie się zdecydowanie prostsze.

Nie wierz w to, że ludzie się zmieniają

„Jestem teraz dobry, wszystko zrozumiałem, już nie chcę zrobić ci krzywdy, naprawdę, przytulmy się!” (…a w plecy wbiję ci nóż!). Nikt się nie zmieni, to bujda, kiwnij głową, powiedz OK, a później uciekaj. Co sił w nogach!

Uwierz w to, co mówią Ci bliscy

Ile horrorów skończyłoby się happy endem, gdyby mąż wierzył żonie/żona wierzyła mężowi? Kiedy Twój bliski mówi Ci, że coś widzi/słyszy, uwierz, nie śmiej się. Później będzie płacz i „a nie mówiłam/em”. To wszystko jest bardzo proste. „Hej kochanie, ruszało się krzesło!”: dzwonimy gdzie trzeba, sprawdzamy, rozwiązujemy – dobrze!, hahahahahaha – źle!


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *