Czego nie rozumiem?


Czasami wydaje mi się, że rozumiem wszystko, bo jedną z moich dewiz jest: Mniej oceniania, więcej zrozumienia. Jednak zdarza się, że zrozumieć nie potrafię, choćbym bardzo chciała.

Wersja do słuchania:

Wersja do czytania:

[W kąciku kulturalnym opowiadam o trzech książkach, dwóch średnich i jednej bardzo dobrej. Tak się rozgadałam, że temat główny rozpoczyna się ok. 11:05].

Czego nie potrafię zrozumieć? Jakie zachowania wykraczają poza moje granice?

Potęgowanie lęku przed głębokością

Wystarczy wspomnieć o tym, że mamy lęk przed głębokością, a wypłynięcie tam, gdzie nie czujemy dna, jest absolutnie niemożliwe, aby znalazł się ktoś, kto dla zabawy złapie nas i wyciągnie tam, gdzie woda nas zakryje.

Pytanie, które chciałabym zadać, brzmi: PO CO?! Otóż często można usłyszeć, że dla zabawy. Rzeczywiście, potęgowanie czyjegoś lęku i wyśmiewanie go, bo nas on nie dotyczy, brzmi naprawdę super!

Oprócz tego, że ktoś będzie się jeszcze bardziej bał, można zrobić komuś krzywdę. Nie „bawcie” się tak, błagam!

Wypij z szacunku!

Dlaczego niepijące osoby zmusza się do szocika „za zdrowie gospodarza”? Dlaczego jeśli ktoś odmówi, można spotkać się z zarzutem, że nie ma się do proponującej alkohol osoby szacunku?

Ja nie znam odpowiedzi, ale jeśli ktoś z Was je zna, bardzo proszę, oświećcie mnie.

Podobnie ciekawi mnie wciskanie komuś jedzenia, nawet jeśli czegoś zjeść nie może, bo przecież „ktoś się tak napracował”. Skoro już gotujemy dla gości, czy problemem jest zapytanie o to, co jedzą, a jeśli tego nie zrobiliśmy i okaże się, że ktoś ma odruch wymiotny na widok śledzia, nie wywierać na tej osobie presji, by to zjadła, bo „wypada”?

Lepiej pamiętać miłą rozmowę przy herbacie niż cofanie treści żołądka przy potrawach, których nie jesteśmy w stanie zjeść ze smakiem…

Ignorowanie zdrowia psychicznego

Zadziwia mnie też ignorowanie złego stanu psychicznego, mimo świadomości, że coś jest nie tak. Rozumiem, że terapia kosztuje, a czekanie na NFZ bywa długie i kręte. Ale rozumienie kończy się w momencie, gdy ktoś może sobie spokojnie pozwolić na paziksy i nowe rzęsiska dwa razy w miesiącu, ale na sesję u terapeuty już jest za biedny. Wiem, że każdy ma swoje priorytety i nic nikomu nie można narzucić. Nic jednak na to nie poradzę, że spychania zdrowia na dalszy plan zrozumieć nie umiem.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *