#ludziektórzy 3


#ludziektórzy są specjalistami od wszystkiego, a ich głównym źródłem informacji jest notka na przypadkowym blogu, bez sensownej/jakiejkolwiek bibliografii, za to z prawdą objawioną.

Doprawdy stale dziwi mnie, że poziom czytelnictwa w Polsce jest tak niski. W końcu jesteśmy krajem ekspertów.

2015 rok kojarzy mi się głównie z jednym – politolodzy wyrośli jak grzyby po deszczu. Było ich mnóstwo, nie przebierali w słowach, znali się na wszystkim, odkryli każdą tajemnicę, cud, miód, orzeszki.
Wbrew pozorom nie będę mówić o tym zjawisku szerzej, chciałam jednak słowem wstępu wyjaśnić, dlaczego zaczęłam zauważać innych specjalistów. Właśnie dlatego, fin.

Jasne, wszyscy jesteśmy w czymś lepsi, wiemy więcej, coś nas bardziej interesuje. Przerażające jest jednak, że czasami ta wiedza jest opierana na tak bzdurnych źródłach, że trudno zmieścić to w głowie. Jakie by to jednak źródła nie były, niektórzy są w stanie się za nie pokroić, a szkoda ciała, zaręczam.

#ludziektórzy pytają kogoś o to, czego słucha, a następnie w twarz obśmiewają wymienionych artystów. Buractwo, proszę Państwa, nie ma się co oszukiwać, nie ma z kim gadać.

#ludziektórzy uważają, że suknia przygotowana na ważne wydarzenie, a następnie oblana sokiem chwilę przed tym ważnym wydarzeniem, to nie jest powód do zdenerwowania. Owszem, jest. Wyobraźcie sobie, że ktoś Wam minutę przed balem wylewa wino na sukienkę. Tryskacie humorem?
Właśnie.

#ludziektórzy komentują zakończenie związku kogokolwiek słowami: A taka niby wielka miłość była. Może była, może nie była. Nic postronnym do tego. To, że coś się skończyło, nie znaczy, że nie było prawdziwe. Bynajmniej.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *