To już rok bez Charlesa Aznavoura. Przepełnia mnie jakiś smutek i serce mam nadal popękane, bo jego odejście zrobiło mi w nim wyrwę. Wiem, że jego muzyka została, ale jest przecież zawsze w tym wszystkim coś ostatecznego. Głos Aznavoura, jak już wspominałam, jest dla mnie jak najmilszy koc, którym mogę się otulić w szary, jesienny dzień i poczuć się prawie tak dobrze, jak wiosną.
Charles Aznavour wyśpiewał najpiękniejsze piosenki świata, swoim najpiękniejszym na świecie głosem. Jego repertuar jest ogromny, skłamałabym, gdybym powiedziała, że znam cały, jednak dzielę się z Wami playlistą moich ulubieńców.