Zazwyczaj zaczyna się już 1 lutego. Trwa przez minimum 14 dni. Wyluzuj, to tylko 24 godziny, w dodatku możesz je całkowicie pominąć.
1. TO NIE JEST POLSKIE ŚWIĘTO!
No i co z tego? Mnóstwo świąt nie pochodzi z Polski, a mimo wszystko je obchodzisz. Ten argument jest tak samo niedorzeczny, jak często powtarzany.
PS Dzień Matki też nie pochodzi z Polski… I co teraz?
2. Za dużo kiczu, serduszek i wszędobylskie „kocham cię!”
Jest 8 lutego. Wychodzę z domu, czasami nawet dalej niż do sklepu. Nie zauważyłam jeszcze wystaw buchających we mnie serduszkami. Właściwie można to zwyczajnie olać, jak Mikołaje w październiku i jajka z czekolady w styczniu, a nawet jeżeli to zauważymy… Co z tego? Po co te nerwy?
3. Kocha się przez cały rok
Ameryka została odkryta już jakiś czas temu, przez kogoś innego. Kocha się cały rok… Szkoda, że mama na to nie wpadła parę lat temu. Oszczędziłaby na prezentach z okazji Dnia Dziecka. Mam też nadzieję, że nie poleciałeś 21 stycznia z kwiatami do babci, przecież kochasz ją przez cały rok! Nie dajmy się zwariować, przecież wiadomo, że pary kochają się przez cały rok (a jeżeli nie, to już naprawdę problem tylko tych par), a że akurat ktoś ma ochotę skorzystać z 14 lutego i pójść na kolację – czy to jakaś zbrodnia? Okazja na randkę dobra jak każda inna!
4. Walę drinki! Walę w tynki!
Już sama nie wiem, czy gorsze są posty z punktu 3., czy jakże wyszukane gry słowne. A może pisanie, że walentynek się nie obchodzi, bo miłości nie ma (i tutaj 10 zalet bycia singlem)? Wiecie, walę drinki, bo miłość ssie. Tak się uśmiałam, że boki zerwane.
Walentynki trwają 24 godziny, po co się denerwować i wylewać żale przez cały miesiąc, skoro po prostu można żyć spokojnie, nie zwracać uwagi na to, co nas nie dotyczy i omijać to, co nas wkurza? Jeżeli ktoś ma ochotę – niech obchodzi ten dzień w dowolny sposób, jeżeli nie – to też w porządku, ale po co wchodzić w zbędne dyskusje i cały luty podporządkowywać jednemu tematowi? Wymemłanemu w każdą stronę. Jak guma do żucia przeżuwana 4 dzień. Guma kulka. Za 10 groszy. Jednym słowem – niesmaczna. Wrzuć na luz.