Co dają mi artyści?


Zachwyt nad artystami ma z pewnością właściwości lecznicze. Dlaczego tak ważni są oni w moim życiu? Co dają mi artyści? 

Jeśli wolisz słuchać:

Jeśli wolisz czytać:

Kiedy słuchałam piosenki „Jolka, Jolka” (nagranie z Woodstocku, polecam serdecznie) i czytałam komentarze pod filmem, rzuciła mi się w oczy odpowiedź na komentarz pewnego mężczyzny, który zachwycony wykonaniem, wspominał, że był pod sceną i płakał. Taka reakcja na muzykę przeszkadzała innemu użytkownikowi, który odpisał, że to wstyd i nawet nie powinien się przyznawać do łez, bo facetom nie wypada, blablabla. To bardzo durny komentarz, a mnie czytają sami fajni ludzie, więc nawet nie będę tłumaczyć, dlaczego.

Wspominam o tym, bo właśnie te komentarze były jedną z inspiracji do tego, by dzisiaj odpowiedzieć Wam na pytanie, co mi dają artyści. Wielu ludzi nie rozumie bowiem, ile emocji może dać nam kultura i sztuka. Jeśli ktoś płacze na koncercie, najpewniej płacze, bo jest w tym momencie niesamowicie szczęśliwy – i to jest naprawdę wspaniałe!

Co dają mi artyści?

Nie jestem emocjonalna. Wrażliwa, owszem, ale emocje mam ciągle na dość stabilnym poziomie. Dlatego też powtarzam to i będę powtarzać ciągle: EMOCJE TO NAJCENNIEJSZE CO MOGĘ DOSTAĆ OD ARTYSTY.

To jest naprawdę niesamowite, jak wiele może nam przekazać głos, gra, pociągnięcia pędzla… Ile może wywołać w nas uczuć, radości, zachwytów, wzruszeń. To nie do końca da się opisać słowami, ale takie czyste szczęście z obcowania z czymś pięknym jest fenomenalne.

Jeśli mocno czuję emocje, to znaczy, że są one na jakimś maksymalnym poziomie, znajdują też ujście i to jest niezwykle oczyszczające. Zawsze jestem bardzo za to wdzięczna.

O moich wzruszeniach, które są nieczęste, więcej piszę tutaj:

Tych emocji nie da się zastąpić, są po prostu nadzwyczajne. Nawet jeśli dominuje smutek w przekazie, to i tak wszystkie te uczucia są w jakimś sensie pozytywne. Artyści uczą pięknego smutku.

Piękno słów

Artyści pomagają mi też odkrywać piękno. Tutaj głównie mam na myśli piękno słów. Moją nauczycielką od zawsze jest Agnieszka Osiecka, która wyczuliła mnie na dobry, niesamowicie skrojony tekst. To na pewno dzięki niej tak pokochałam twórczość Wojciecha Młynarskiego, Jonasza Kofty, Jeremiego Przybory. Dzięki niebezpośredniej nauce, ile piękna mogą nieść nawet teoretycznie proste zdania.

Pod hasłem piękno kryje się też moja miłość do Haśki i połączenia Poświatowska Radek, które jest prawdziwym mistrzostwem świata.

Doskonały humor

Artyści to też wspaniali rozśmieszacze. Dawid Podsiadło bawi mnie bardzo i jego poczucie humoru to chyba moje ulubione, daje mi wiele, wiele radości. Podobnie Kasia Nosowska i oczywiście Michał Bajor, który jest mistrzem w opowiadaniu anegdot. Ciągle mi się marzy, że nagra je wszystkie w wersji audio lub wideo. Panie Michale, może podcast? 😉

Jesteście lekiem na całe zło

Jak już wspomniałam na samym początku, artyści mają właściwości lecznicze. Naprawdę zdarzyło mi się, że głos Michała Bajora w słuchawkach pomógł mi przetrwać ból głowy. Pomagają się oderwać od codzienności, zapomnieć, jeśli coś jest nie tak i po prostu odpłynąć. I to jest przefantastyczne!

Co dają mi artyści? Samo dobro. I nie chcę sobie nawet wyobrażać, jak bez nich wyglądałby świat!


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *