Muzyczny rok 2020


Początek roku z radością spędzam na podsumowaniach poprzedniego. To właściwie już tradycja. Poza tym kocham też postanowienia noworoczne i naprawdę o nich pamiętam!

Dzisiaj zerknęłam na roczne podsumowanie muzyczne na stronie last.fm. Tak! Nadal korzystam z tej strony, bardzo chętnie i często. Kocham muzykę, a to jest dla mnie niesamowity pamiętnik. Oczywiście nie „skrobluję” muzyki z każdego możliwego miejsca, więc nie jest to wszystko, co przesłuchałam w minionych miesiącach, jednak daje to pewien obraz tego, co się u mnie działo.

Więcej opowiem w podcaście! Dzisiaj pozwolę sobie jednak na krótki komentarz.

Artyści

To musiał być Janusz Radek

Zaskakująco Michał Bajor nie zajął w tym roku pierwszego miejsca, co działo się w latach ubiegłych. Janusz Radek zarówno w 2018, jak i w 2019 roku jak zawsze był o krok. Powoli do celu i w tym roku jest już numerem jeden, szczególnie że na niewidocznym tutaj miejscu 11. jest Janusz Radek & The Ants. 😀 Oczywiście trochę tutaj sobie żartuję, ale muszę przyznać, że zdecydowanie Janusz Radek jest artystą tego roku. A poza tym zrobił mi najpiękniejszą niespodziankę, o której opowiadałam w podcaście. Rozumiecie więc, że moje serce zostało już ostatecznie zdobyte. 😉 Pisząc jednak ten post, w słuchawkach gra mi Bajor, więc jak co roku rywalizacja będzie najpewniej zacięta!

O niespodziance opowiadałam tutaj:

Sama się tego nie spodziewałam

Drugie miejsce może być dla Was zaskoczeniem, wiem. Dla mnie też jest! Owszem, lubię Miley Cyrus, nie od zawsze – myślę, że zainteresowałam się jej muzyką dopiero przy płycie Younger Now, znacznie bliżej się polubiłyśmy przy epce She Is Coming. W tym roku ukazał się singiel Midnight Sky i kupił mnie totalnie. Zakochałam się! Czekałam na płytę, bo czułam, że to będzie coś niesamowitego i nie myliłam się. Nie mogłam się oderwać, zdecydowanie zostanie ze mną na dłużej.

Nic zaskakującego?

Myślę, że zaskakiwać w zestawieniu może też Quebo, ale prawda jest taka, że lubię go od dawna, a nowa płyta jest wciągająca na maksa. Słuchałam jej non stop! Poza Sanah, która zdobyła moje (a właściwie nasze) serce w minionym roku, chyba wszystko jest dość przewidywalne, więc na tym zakończę (bo miało być krótko!).

Najlepsze albumy

Byłam przekonana, że płytą tego roku będzie dla mnie „Moja wina” Kasi Lins. To album genialny, hipnotyzujący, klimatyczny i bardzo ciekawy pod względem tekstów. Muzyka, głos Kasi i wspomniane już teksty sprawiły, że zakochałam się z miejsca. Zresztą płyty słucham cały czas, zupełnie się nie nudzi. Polecam ją absolutnie każdemu.

Jednak tak jak już wspominałam, rzutem na taśmę nową, genialną płytę wydała Miley Cyrus i nic lepszego w minionym roku nie słyszałam. Tutaj WSZYSTKO gra. Jestem zakochana, zaczarowana, wkręcona. Ten wizerunek, te dźwięki, to wszystko tak doskonale do siebie pasuje. Jeśli jeszcze nie słuchaliście, to koniecznie się skuście.

Guma do żucia pojawiła się na Spotify, ale długo się nie pocieszyliśmy, bo już niestety jej nie ma… 🙁

Utwory

O piosenkach napiszę osobno, chciałam tylko pokazać, jak wyglądała pierwsza 10. Niewiele w niej zaskoczeń, choć zdecydowanie kilku moich tegorocznych ulubieńców zabrakło.

Jak wyglądał Wasz rok? Czy coś Was zaskoczyło?


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *