Nie mogę cię już lubić, sorry


Milion pochlebnych słów, słodkich jak miód, podnoszących na duchu, zwyczajnie cieszących oko. Jedno zdanie. I koniec. Fala niczym nieuzasadnionej nienawiści, ogrom oskarżeń i „konstruktywnej krytyki”, której „nie umiesz przyjąć”. Co zrobiłeś, okrutny człowieku?

Zwyczajnie, najprościej na świecie, lubisz coś/kogoś, za czym/kimś ktoś nie przepada. Przecież to dostateczny powód i spokojnie można wtedy zmieszać kogoś z błotem. Włos się jeży, kiedy czytam takie komentarze. Wyjaśnię, lubię spoglądać na dyskusję pod postem/filmikiem, kiedy czuję, że w przekazie mogło być coś, co komuś może nie pasować. Jest jednak w tym wszystkim jakaś prymitywność, brak ogłady, nadmierna złość.

Nie wiem skąd to wszystko przychodzi i zastanawiam się nad tym, tak jak zapewne większość z Was. Co ma w głowie ktoś, kto nazywa idiotką, kretynką (a nawet głupią suką, co jest tak bardzo niepojęte) dziewczynę, która powie, że kocha się w Tomku Tomczyku albo namiętnie ogląda blog Kasi Tusk. Strzelam z przykładami, ale te powyższe zawsze wzbudzają jakieś dziwne emocje.

Zawiodłeś mnie, unfollow

Najdziwniejsze jest to, że możemy uwielbiać jakiegoś blogera, zaglądać, komentować, po czym nagle wyskoczyć z: „Lubiłem cię, ale widziałem dzisiaj, że udostępniłaś profil blogera, którego nie lubię, nie spodziewałem się, że jesteś aż tak głupia, żeby go czytać i popierać, UNSUB”. I co z tego? Każdy powinien żyć swoim życiem. Nie obchodzi mnie, że ktoś słucha namiętnie zespołu, za którym nie przepadam, czyta powieści, które przeprawiają mnie o mdłości czy promuje kogoś, kto moim zdaniem kompletnie nie jest tego wart, ponieważ generalnie uważam, że robi robotę i świetnie pisze lub nagrywa super filmy. To jest naprawdę wystarczające. Nie czuję potrzeby zwyzywania tego kogoś, umiem inaczej przedstawiać swoje zdanie. Umiem też się zamknąć, kiedy trzeba.

Lepiej?

Trudno mi też uwierzyć, że to naprawdę komuś pomaga. Wiecie, co roku, kiedy Hunt ogłasza swój słynny ranking i ktoś się zwyczajnie cieszy, że się tam znalazł, znajdzie się stado oszołomów, które Jasona/Tomka nie lubią i tę osobę zmiesza z błotem, w słowach dosadnych, niedorzecznie argumentując. Uwierz, nikogo nie obchodzi, a już na pewno zadowolonego blogera, że uważasz to za przereklamowane, nieważne, chore, na wskroś głupie i niepoważne. Wiesz, można po prostu najzwyczajniej w świecie zobaczyć tytuł postu i zamknąć okienko, bo temat nas zwyczajnie nie interesuje.

Trudna nauka przyjmowania krytyki

Można również przedstawiać odmienne poglądy kulturalnie. SERIO. To działa. Bo wiesz, jak komuś piszesz, że jest idiotą, tak po prostu, to ten ktoś to po prostu usunie, a później będziesz musiał pisać kolejny komentarz, skoro „nie potrafią przyjmować konstruktywnej krytyki i czekają tylko na pochwały”.

Żyj i daj żyć innym – to bardzo mądre słowa. Lub i daj lubić innym – brzmi równie fajnie. Może czasami po prostu wyluzuj? Zamknij tę notkę? Idź na spacer. Spadaj z neta? Sio. Sprawiasz, że nikt Cię tutaj nie chce. Wróć, kiedy zrozumiesz.


2 odpowiedzi na “Nie mogę cię już lubić, sorry”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *